Gość: Antoni Pawlicki
Zapraszamy do zapoznania się z transkryptem nagrania:
WZ: Oto jest jeden z tych „e-człowieków”, mówiąc językiem Madagaskaru. Trochę zdrajca. Aktor Antoni Pawlicki. Antku powiedz mi jako aktor, jak nadałbyś odpowiednią treść, brzmienie, temperaturę słowu, literze „e”? Mówimy e-kierowca, e-to, e-tamto.
AP: Lewy kanał „e”, prawy kanał „e” i oba „e” (wykonując trening głosu).
WZ: Ale to lekceważąco.
AP: Nie dlaczego? Poważnie bardzo – „eee”. To wiesz musisz tak z brzucha, wiesz z dołu. Rozluźnić gardło i „eeeeeeeee”.
WZ: Nie, ale to brzmi tak troszeczkę, powiem śmiesznie. „E”, „e-kierowca” (mówiąc to w sposób naturalny).
AP: Ale to też możesz zawołać – e! e! (z uśmiechem).
WZ: No dobrze proszę Państwa, jedno jest pewne - jest to facet owładnięty ideą ekologii, a jednocześnie jesteś zdrajcą ze znakiem zapytania. Wiesz dlaczego o tym mówię?
AP: Zaraz, a dlaczego jestem zdrajcą? Poczekaj…
WZ: Obaj kochamy samochody…
AP: Yhym…
WZ: …w ogóle, generalnie to jest nasza wielka miłość i nagle okazuje się, że i Ty i ja, w swojej młodości – ja wcześniej, Ty później – darzyliśmy miłością wielkie, ogromne, ośmiocylindrowe, amerykańskie auta. Co z nią zrobiłeś?
AP: No… a Ty? Wiesz, że to dzięki Tobie, dzięki temu, że Ty jesteś legendarnym dziennikarzem…
WZ: O jejku, o jejku.
AP: …również dzięki Tobie we mnie wzrosła ta wielka pasja motoryzacyjna. I co? Nagle widzę Cię w reklamie, rozumiesz, hybrydowej Toyoty.
WZ: No właśnie, to też była jakaś zdrada, a jednocześnie pytanie jest, czy to jest właściwy kierunek Twoim zdaniem? Hybryda na pewno złamała ten monopol samochodów stricte spalinowych.
AP: Tak.
WZ: Wprowadza element ekologiczny.
AP: Tak.
WZ: Jakie jest Twoje zdanie na temat tego kierunku?
AP: Słuchaj, dużo by o tym mówić. Myślę, że będziemy wałkować ten temat przez cały program. Wiesz, jest kilka elementów. Pierwszy z nich jest taki, że rzeczywiście od pewnego momentu otworzyły mi się oczy na to, że nie jesteśmy sami na tej planecie, że żyjemy w jakimś ekosystemie. I jednak to środowisko, przyroda, które jest wokół nas – jesteśmy od nich zależni. Jeśli je zniszczymy, zatrujemy to z nami też, po prostu, będzie krucho. To jest pierwsza sprawa. To się wydarzyło już ładnych parę lat temu. Najpierw moja żona zaczęła, pokazała mi, że na przykład można oszczędzać wodę, że nie trzeba cały czas odkręcać tego kranu – wiesz takie małe rzeczy.
WZ: Oszczędzasz, żeby oszczędzać kasę. No przyznaj się! Nie? Czy po to, żeby realizować ideę?
AP: Zaczynam od wody nie bez kozery, bo na tym też skończymy. Mam dla Ciebie prezent, który również dotyczy wody. Później dołączyłem do spółdzielni Ostoja Natury…
WZ: O! A cóż to takiego jest?
AP: To jest spółdzielnia, która produkuje ekologiczne warzywa.
WZ: Ty aktor produkujesz warzywa-e?!
AP: (śmiech) Ekologiczne, w sposób regeneratywny. Powiem Ci więcej, idziemy dalej niż ekologia, bo użyźniamy z powrotem ziemię. I teraz, rozumiesz, te wszystkie rzeczy uświadomiły mi, że może jednak samochody spalinowe również dołączają się do tego zatrucia.
WZ: Nie no, na pewno.
AP: Ale jest druga sprawa. No dobrze, ale co z naszą wielką pasją? Co z tym, że uwielbiamy te samochody – to, jak one pędzą, ryczą, przyspieszają, skręcają? I tutaj doszedłem do tego, że przejechałem się elektrycznym samochodem. Przejechałem się i zobaczyłem, że to też może być fun, duży fun.
WZ: Elektrycznym tak, ale przedtem ja pamiętam dwadzieścia-parę lat temu byłem jednym z dziennikarzy na świecie, którzy brali udział w promocji pierwszej takiej walki z samochodami spalinowymi, czyli samochodu, który jest pomiędzy – trochę spaliną, a trochę elektrykiem.
AP: Czyli hybrydą.
WZ: Czyli hybrydą. I teraz słuchaj, ja zdradziłem tak trochę, po połowie.
AP: (śmiech)
WZ: Zdradziłem moją żonę, poszedłem z dziewczyną na randkę, ale nie do łóżka. Ale teraz jest sytuacja, że Ty poszedłeś od razu do łóżka.
AP: Wiesz co Ci powiem? Nie do końca. Dlatego, że po pierwsze nie sprzedałem jeszcze wszystkich swoich spalinowych cudeniek, po drugie bardzo podoba mi się trend konwersji klasycznych samochodów na elektryczne. Wydaje mi się, że największym problemem elektrycznego samochodu jest trochę jego „bezpłciowość”, brak tego serca – czyli tego silnika. To sprawia, że one trochę wydają się „bezpłciowe”. Ale co w momencie, kiedy bierzesz klasyczny samochód, który ma jakieś mega pierdzące, słabo wysilone 2 litry z lat 70-tych. Wiesz, co innego V8, co innego boxer w Porsche i tak dalej – tego bym nie ruszał. Ale wiesz, umówmy się, jest wiele samochodów, które mają marne silniki, które się psują, smrodzą i trują. Nagle wkładasz tam elektryczny silnik i baterię i jedziesz klasykiem, który jest cichy, ekologiczny i masz z tego wielką przyjemność. I to jest właśnie kierunek, który mi się bardzo podoba.
WZ: Jeszcze chciałbym zapytać o tę ekologię. Stałeś się jej fanem – to modne, nie? Wszyscy mówią „Ooo, kolega Antoni jest ekologiczny…” i tak dalej. I teraz pytanie, jaka jest idea? Pokaż nam tę swoją farmę. O co chodzi w tej całej sprawie? Bo mnie to zainteresowało. Sam myślę, że może by to wszystko rzucić w cholerę jasną i uprawiać ogórki.
AP: Wiesz co, to jest naprawdę bardzo fajny, poważny projekt, który bardzo szeroko podchodzi do czegoś najważniejszego w naszym życiu, czyli do jedzenia. W końcu jesteśmy tym, co jemy. Jak się zastanowisz nad tym, skąd pochodzi i jakie jest jedzenie, no to… Wiesz, uprawa warzyw, produkcja jedzenia, czy cały przemysł żywieniowy, oprócz tego, że produkuje, niestety, niezbyt zdrowe jedzenie dla Ciebie, to jeszcze przy okazji niesamowicie truje Ziemię. Taka konwencjonalna uprawa roślin wyjaławia, robi coś najgorszego, czyli pozbawia bioróżnorodności naszą ziemię. Jak zaczniesz się wgłębiać w ten temat, to naprawdę dojdziesz do wniosku, że to nie są żarty, dlatego, że za chwilę ziemia, w której nie ma bioróżnorodności, może stać się pustynią – już dla twoich dzieci. Więc naprawdę warto się nad tym pochylić. Ja zacząłem się tym interesować, a ta Ostoja jest na wielu etapach odpowiedzią na to, co zrobić, żeby odejść od monokultury, wrócić do bioróżnorodności i przede wszystkim jeść zdrowo, dla Ziemi i dla nas.
WZ: Nie przerywałem mu. Tako rzecze aktor, utopijny artysta…
AP: Nie utopijny, to jest bardzo realne!
WZ: No to pokaż to wszystko, te swoje cuda. Bo żeś mnie zaraził i też Ci coś tam zdradzę przy okazji.
- przerwa na wideo prezentujące Ostoję Natury -
WZ: Byłem mały chłopak, orałem także i muszę powiedzieć, jak ja zobaczyłem ten pług u Ciebie z tym koniem to się tak zastanawiam: to nie to, że myśmy obaj coś zdradzili, jakieś swoje dawne miłości. Ty! Ale my wracamy do epoki żelaza!
AP: Nie, nie, to był oczywiście żart. Warto jest właśnie mówić też o tym, że w rolnictwie ekologicznym nie chodzi o powrót do EPOKI ŻELAZA i o to żeby za koniem orać i tak dalej. To zupełnie nie to. Bo to jest właśnie utopia. Wiadomo, że w ten sposób nie uda nam się żyć, nie uda nam się wyżywić.
WZ: Czyli musi być pewna masowość produkcji.
AP: Przede wszystkim chodzi o syntezę. Chodzi o to, aby również wykorzystywać najnowocześniejsze rozwiązania. My szukamy automatyzacji, szukamy nowych rozwiązań, komputerów, po to żeby efektywnie to produkować.
WZ: Rozumiem, ale traktorem się wyjedzie spalinowym.
AP: To prawda. Ale widzisz, to jest też racjonalne podejście do ekologii. O tym też chcę wspomnieć, bo moim zdaniem to jest też podejście do elektrycznej motoryzacji. Zobacz, my mamy traktor Kubota, który jest traktorem bardzo lekkim i bardzo trwałym. I moim zdaniem to też jest ekologia.
WZ: …ale spalinowym… nie jest hybrydowy, nie jest elektryczny…
AP: Na razie jesteśmy na takim etapie, to samo jeśli chodzi o motoryzację, że moim zdaniem samochody elektryczne mają na razie sens w mieście. Nawet ogromny sens. Co więcej, może się starzeję, ale zaczyna mi przeszkadzać hałas i dochodzę do wniosku, że w mieście powinniśmy mieć zakaz spalinowych samochodów.
WZ: Zgoda.
AP: Natomiast poza miastem – transport, ciężarówki. Chyba jeszcze technologia nie poszła TAK do przodu, żeby ten ciężki sprzęt… no bo wiesz, to jest trochę hipokryzja, umówmy się – samochody elektryczne, a ciężarówki nie-elektryczne.
WZ: Nie, one też już mogą być, tylko mam pytanie…
AP: Dojdziemy do tego, że będą ciężarówki i ciągniki elektryczne, a na razie myślmy, żeby było lekko i trwało jeśli już musi być spalinowe.
WZ: Ale to jest jeszcze inny problem, polegający na tym, że Ty jesteś zwolennikiem samochodów elektrycznych, napędu elektrycznego…
AP: Fascynuję się tym.
WZ: A z drugiej strony uważasz, że Ci wszyscy, którzy promują – tak jak ja tutaj – samochody hybrydowe to oni są „bee” bo już są starzy. Ale moim zdaniem to jest przecież okres fantastycznego przejścia pomiędzy jedną epoką, a tym, co będzie dalej.
AP: Nie no oczywiście, że tak! Nie traktuj tego osobiście.
WZ: Ale broń Boże!
AP: Słuchaj, samochód elektryczny ma sens w mieście, ale poza miastem wciąż słabo… bo zasięg, bo mniejsza moc, i tak dalej. Natomiast, być może hybryda plug-in, samochód, który potrafi 100 km przejechać na samym prądzie, a później się przełącza, może jest świetnym wyjściem!
WZ: Dobra, ale teraz mam pytanie. Hodujesz krówki?
AP: Nie. Skupiliśmy się na hodowli warzyw.
WZ: Ale musisz te warzywa czymś podlać… normalnie te pestycydy, różne nawozy sztuczne…
AP: Nie, my nie używamy pestycydów i nawozów sztucznych.
WZ: Pamiętasz taką piosenkę Grześkowiaka „…wszystko przez te nawozy sztuczne…”
AP: Bardzo dobra!
WZ: No widzisz Grześkowiak nie żyje, bo umarł pewnie przez te nawozy sztuczne.
AP: No właśnie.
WZ: Czym posypujesz te swoje eko?
AP: Posypuję, no właśnie, kompostem. Czyli kupką krowią od sąsiada, który hoduje ekologicznie, po prostu wypuszcza je na łąkę.
WZ: Proszę Państwa, czyli ta moja miłość - tak zwana au sein le, lu, mi…de graph - ma swój sens!
WZ: Powiedziałem ci coś bardzo brzydkiego na początku, że i Ty i ja z resztą też, jesteśmy zdrajcy. Powiedz mi, zdrajco kochany, jak wsiadłbyś do Mustanga, który jest symbolem motoryzacji amerykańskiej i zmotoryzował Amerykę sportowo – i siadasz i on jest kurde mol elektryczny! – co poczułbyś wtedy?
AP: I jeszcze wsiadam po tym jak np. poprzedni Mustang w wersji Bullitt naprawdę wyszedł! Tam jest ręczna skrzynia, V8, to jest naprawdę fajny samochód. I nagle wsiadam do tego e-macha i on jest elektryczny?! Wiesz co, na początku czuję rezerwę.
WZ: Paliwa!
AP: Hahaha, na początku nie wiem o co chodzi – samochód wygląda dziwnie, nie ma tego silnika spalinowego – generalnie jestem pełen rezerwy. I wiesz co mnie przekonało?
WZ: No?
AP: Przekonało mnie to NIESAMOWITE przyspieszenie!
WZ: A to jest prawda!
AP: Słuchaj, ja jeździłem samochodem w najsłabszej wersji i on w przedziale prędkości od 0 do 100 – czy ty wiesz jakiego on ma kopa?! – jeszcze niedawno jeździłem audi RS7 w tej wersji Performance…
WZ: Tej nowej „Audicy”, tak?
AP: Nie, tej poprzedniej z wydechem Akrapa - 600 koni. Ten samochód [elektryczny] przyspieszał od 0 do 100 tak jak to RS7! No po prostu, fenomenalne było to przyspieszenie!
WZ: Tak, dokładnie i w ciszy – to jest szok!
AP: I to w ciszy! I powiem ci, że ta cisza wcale nie przeszkadza, nawet odwrotnie – jest super. Co prawda problem pojawia się później. Jak wjedziesz na trasę i nagle od 100 do tych 180 ten samochód jedzie jak Seicento.
WZ: A jeszcze wiesz co jest takiego? Słuchaj, siadasz do takiego samochodu i nagle się okazuje ze on jest cichy, ale z drugiej strony opony hałasują jak jasna cholera – bo nikt na świecie jeszcze nie wymyślił specjalnych, cichych opon do elektryka! Bo one, niektóre, hałasują strasznie!
AP: A no tak...!
WZ: No nie?! I po drugie – opór powietrza. To jeszcze ciągle jest niedopracowane, tu Elona Muska potrzeba. Chociaż oni w Tesli, też jeszcze do końca tego nie dopracowali. Słuchaj, ja bardzo jestem ciekaw, szalone jest to…
AP: Sorry, bo jeszcze chciałem ci przerwać a propos Elona Muska. Jeszcze nie wspomnieliśmy o jednej kluczowej rzeczy, która również dotyczy elektrycznego samochodu i jest dla mnie ważna, bo ja jestem trochę antyglobalista i wiesz Ostoja jest nasza taka ucieczka...
WZ: Ile tam hektarów masz?
AP: No w sumie ok. 60, ale słuchaj nie jestem jedynym właścicielem. To jest spółdzielnia. Natomiast, wiesz co jest dla mnie ważne w elektrycznym samochodzie? Moim zdaniem, kolejna rewolucja przemysłowa polega również na tym, że ten samochód – mówię to przy Musku bo on to robi, czyli produkuje nie tylko samochody, ale i solary… Cały przyszły świat, nowe myślenie! Bo wiesz o co chodzi? Właśnie o to, żebyśmy sami sobie produkowali energie! Bo w ten sposób rozbijamy globalizm!
WZ: Tak, jak jest hybryda – produkujemy sobie energie w już hybrydach, to jest to myślenie – musi ze sobą współgrać.
AP: Dokładnie! Bo wtedy nie płacimy tym wielkim koncernom, które wydobywają czy gaz, czy ropę itp. I rozbijamy monopol. To jest wielka przyszłość, żebyśmy produkowali energie ze słońca.
WZ: Oczywiście.
AP: Jeżeli weźmiemy sobie pod uwagę, że ok kupuję samochód plus zestaw baterii na dachu…
WZ: Były takie auta.
AP: Ale nawet na dom!
WZ: Samolot nawet lata na tym, no!
AP: Rozumiesz? I to ma wtedy sens, bo nie płacę tym globalistom za energię.
WZ: Słuchaj, ty poza filmem występujesz w teatrze, masz swój stały teatr u Jandy, wielkiej artystki. I powiedz mi – jak występujesz na scenie to czujesz publiczność? Ona cię w jakiś sposób doładowuje albo peszy? Ważne ma znaczenie?
AP: To jest niezwykle ważny element teatru, bez którego teatr nie ma sensu...
WZ: To panie e-aktorze, zobacz pan co ludzie myślą właśnie na temat tych nowych ekologicznych historii – i wczuj się w to!
- przerwa na prezentację wyników ankiety -
WZ: Ehhh, doszliśmy do trudnego momentu. Kiedyś, pamiętam, u Fredry Finiewski mówi - Jasiu, Jasiu, Jańciu drogi zlituj się nade mną, ja już nie wiem co mam robić! Jeżdżę, co prawda, hybrydą, ale nie lubię np. plug in-ów, bo uważam, że albo-albo… Jazda samochodem elektrycznym jest też fantastyczna, ale chłopie, co dalej? Powiedz, jaka jest nasza droga w tym kierunku, ty, człowiek-artysta, jednocześnie hołdujący samochodom – WEGE samochodom.
AP: Wege samochodom? Dobre!
WZ: To jest taka nowa nazwa!
AP: Hahaha, a wiesz co, to jest ciekawe, bo ja jestem jaroszem, bo lubię samochody spalinowe.
WZ: Czekaj, czekaj… jaroszem, bo lubię samochody spalinowe? To znaczy, że jeżeli ja jem mięso to co powinienem?
AP: No zdecydowanie możesz jeździć tylko elektrykami! A wiesz, dlaczego?
WZ: Nie.
AP: Dlatego, że przemysł mięsny potwornie truje Ziemię. Zużywa strasznie dużo wody i energii! A propos wody, cos ci przyniosę!
WZ: A wiecie o tym, że krowy, które puszczają baki na pastwisku też są nieekologiczne?
AP: Ale bez przesady!
WZ: Poważnie!
AP: Zobacz, wiesz co to jest?
WZ: To jest na bimber!
AP: Hahaha, to nie jest na bimber. To jest łączenie starego z nowym – stare klasyczne naczynie, nazywa się „olla”, w naszym wydaniu „oja”. Do tego nalewasz wodę, zakopujesz w ziemi i dzięki temu, że ta glina…
WZ: Ale plastik na wierzchu!
AP: To jest kochany z hempu.
WZ: Co to jest hemp?
AP: Maryha.
WZ: AHA! Pokaż, daj powąchać.
AP: Czekaj to nie tak, że poczujesz!
WZ: E no nie bardzo, jak tak ma pachnieć maryha to ja nie chcę!
AP: Ale to jest maryha taka legalna. Nalewasz do tego naczynia wody, zakopujesz w ziemi, sadzisz dookoła rośliny i dzięki porowatości gliny, woda przechodzi bezpośrednio do warstwy korzeniowej roślin.
WZ: Przez to?!
AP: Tak. Już starożytni rzymianie z tego korzystali.
WZ: I nawadnia się tak?
AP: I w ten sposób się nawadnia. Oszczędzasz wodę do 75% i masz więcej czasu, bo nalewasz to raz na tydzień. Do ogrodu, na pole, do małego ogródka.
WZ: Przedstawiam Państwu małego wynalazcę!
AP: Pytasz się jaka jest nasza przyszłość. Nasza przyszłość to jest właśnie połączenie starego z nowym.
WZ: O, o tu – teraz trafiłeś!
AP: Słuchaj, ja chcę mieć samochód do jeżdżenia po mieście - elektryczny, ale nie chce się jeszcze do końca pozbyć moich klasycznych starych samochodów, którymi raz na jakiś czas wyjadę, żeby poczuć ten zapach paliwa.
WZ: Drodzy wynalazcy, a gdyby podejść do tego tradycyjnie to nalewamy tutaj benzynę, wstawiamy do samochodu, tam, gdzie jest silnik, ta benzyna przenika przez ścianki i wchodzi do gaźnika. Bez sensu.
AP: Bez sensu, hahaha!
WZ: No dobrze, to teraz słuchaj zastanawiam się nad jedną rzeczą – czy ekologia, jeśli chodzi o jedzenie jest konieczna? Żeby żyć, żeby ratować świat, że są jarosze, nikt nie je mięsa?
AP: Wiesz co, nie chce w to wchodzić, dlatego że chociaż jestem jaroszem to nie uważam, że to jest warunek sine qua non, żeby być ekologicznym. Jak zwierzęta są hodowane w ekologiczny sposób, czyli bez używania różnych, chemicznych środków, antybiotyków, którymi są tam szprycowane, tylko sobie po prostu żyją.
WZ: Ale będziesz je tak czy owak zabijał…
AP: No wiesz no, ale okej – nie dajmy się zwariować! Uważam, że w przypadku ekologii da się zwariować i mówić: „nie tylko kiełki”! Możemy przecież wyluzować i robić to z głową.
WZ: A wiesz, że ja mam uzasadnienie?
AP: No…
WZ: W religii. Mianowicie Pan Jezus łapał ryby…
AP: Nie no błagam cię, to jest głupie uzasadnienie.
WZ: Jakie?! No czekaj, łapali ryby i nakarmili nimi cala masę ludzi - czyli zabijać można.
AP: Ja bym nie mieszał w to religii, bo wydaje mi się, że to jest jednak trochę manipulacja.
WZ: No troszkę.
AP: Natomiast wydaje mi się, że nie należy dać się zwariować. Kiedyś po prostu mięso jedzono rzadko -chociażby coś takiego. Dlaczego teraz jadamy mięso? Bo jest najtańsze i łatwo dostępne. A dlaczego? Bo jest robione przemysłowo i mega niezdrowo. Więc wystarczy je jeść sobie raz na tydzień.
WZ: Teraz wystarczy zrobić sobie parabolę intelektualną – benzynę będziemy wlewać sobie czasami, bo ona jest niezdrowa i droga…
AP: I do samochodów, do których warto. No, a na co dzień w ciszy i ekologii elektrykiem.
WZ: Na razie jeszcze jeździmy hybrydą. Później zobaczymy - albo jeździmy hybrydą, albo elektrykiem – to dwie następne drogi. A jeszcze może być wodór. Proszę państwa to jest facet, którego ubóstwiam, ponieważ jest artystą – kocham artystów, i jak każdy artysta ma nieco poetyckie podejście do nowych rozwiązań technicznych.
AP: Wiesz co, a może też i pragmatyczne? No bo dlaczego...
WZ: Tak!
AP: Wiesz poetyckie oczywiście, ale to jest też pragmatyczne. Mam wrażenie, że to jest mocno pragmatyczne podejście, bo ja nie chcę potem wydawać na lekarza. Wole teraz trochę więcej wydać na zdrowsze jedzenie i trochę dłużej wolę żyć, niż później męczyć się z rożnymi chorobami.
WZ: To ja mam dla ciebie puentę poetycką – chcesz?
AP: No
WZ: Był taki fantastyczny poeta Rainer Maria Rilke.
AP: Oczywiście.
WZ: Na pewno parę razy musiałeś czytać jego poezję. I on napisał takie zdanie, którego się boję – „O taką śmierć cię proszę Panie, która wynika z życia” – jeżeli będziesz żył na samej benzynie i nieekologicznie, to umrzesz.
AP: Tak.
WZ: Mocne?
AP: Nic dodać nic ująć.
WZ: Mocne ale trafne.
WZ: Nie ma żadnego programu, w którym nie byłoby fajnego prezentu i fajnego konkursu. W związku z tym, mamy dla państwa taką zachętę. To może być wasze – co to jest?
AP: Samo-nawadniające naczynie, dzięki któremu oszczędzisz czas i wodę, przede wszystkim.
WZ: Konkurs będzie polegał na tym, jeżeli pozwolisz, to może byśmy zrobili tak – podczas nagrania mówiliśmy o różnych konsekwencjach nieekologicznego życia. W związku z tym przyślijcie nam swoje rysunki czy zdjęcia osób, po 20 latach życia nie ekologicznie.
AP: Ale mają przerobić Twoje zdjęcie?
WZ: Moje mogą, oczywiście.
AP: Moje też możecie przerobić. Pokazać, co by się stało, gdybym nie był członkiem Ostoi Natury i nie jeździł ekologicznymi samochodami?
WZ: I myślę sobie, że powoluśku można na tym kończyć i podziękować artyście, że włącza sztukę do takiego myślenia przyszłościowego. Zastanówmy się nad jedną rzeczą – czy to wszystko, o czym mówiliśmy to jest droga do postępu? Jest to postęp?
AP: Wie Pan co, proszę Pana? Jeżeli taka legenda motoryzacji, taki dziennikarz, który jeździł tyloma samochodami, zaprosił mnie na wywiad o samochodach elektrycznych to myślę, że jesteśmy w momencie rewolucyjnym.
WZ: Proszę państwa, ja się zrewanżuję i powiem tak: tak jak było u Mrożka, gdyby tego faceta nie było tu z nami, nie byłoby w tej audycji postępu – a co to jest postęp? – postęp, powiedziałby Mrożek to jest „do przodu”, a ktoś inny powiedziałby tak, a jeżeli idziesz tyłem do przodu to też jest postęp? Ja idę tyłem on idzie przodem, bo jest młodszy, a ja starszy. Dziękuje ci bardzo.
AP: Bardzo dziękuje i zapraszam do Ostoi. Tam będziemy mieli zaraz ładowarkę, więc jeśli wybierzesz się elektrykiem to możesz się naładować też u nas – oczywiście energią ze słońca.
WZ: Dobra ja przyjadę hybrydą i się nie musze ładować. Pozdrawiam cię. Górą elektryki, górą hybrydy, górą postęp!
Część druga:
WZ: Wiecie czym my żyjemy? My czasami żyjemy mitami, które nie mają żadnego pokrycia w rzeczywistości. Ktoś musi w motoryzacji te mity obalać. Oto jest facet, który te mity obala – Michał Baranowski, który cały czas mówi do mnie: „Ty Włodek, ty musisz moją drogą” - a ja ciągle stoję w rozkroku. Michałku, stoję w rozkroku, ale powiedz, są takie mity, które są dramatyczne. Na przykład niektórzy mówią, że te samochody, w których jest bateria, nie mogą wjeżdżać w kałuże, ani nie mogą być ładowane w deszcz i tak dalej… Prawda, czy fałsz?
MB: Fałsz.
WZ: Ale udowodnij, że to fałsz.
MB: Wiesz co, ja nawet kiedyś na rajdzie fanatyków jednej marki, hybrydą typu plug-in brodziłem w małej rzeczce, po to, żeby wygrać odcinek specjalny i się udało – nie poraził mnie prąd, samochód działa dalej i jeździ do dzisiaj. Przejechałem nim już 130 tys. kilometrów.
WZ: No dobrze, ale powiedz mi, jest to bezpieczne, jeżeli np. leje deszcz, a ja wtykam te wtyczkę?
MB: Zupełnie bezpieczne. Tam jest mnóstwo zabezpieczeń i tak naprawdę ten proces ładowania nie różni się niczym od tankowania zwykłego samochodu paliwem konwencjonalnym.
WZ: A jeżeli masz taki problem, że przychodzi do ciebie facet i mówi tak: „Proszę pana, pan ma elektryczne auto (albo hybrydowe), pan ma tam baterię ogromną, może mnie pan z kabli odpalić”?
MB: A to proszę pana się nie da.
WZ: A no widzisz, no.
MB: Bo ja mam tak schowany akumulator, że fizycznie nie da się tego zrobić.
WZ: Bo to proszę państwa jest tak, że chcemy coś zrobić, otwieramy maskę i mówimy: „o, o, nie da się - trzeba specjalisty” i dobrze.
MB: Tak, jest parę takich gadżetów, które kiedyś były powszechne w samochodach, które się woziło. Dzisiaj w elektrykach ich nie ma. Choćby wspomnianych kabli. Ale patrz, ostatnio myślałem: „Co tutaj kupić, żebyśmy mieli taki ładny wystrój w tym programie”?, „Może kupię kanister”. Ale po co mi kanister? Zapasowy, w elektryku?
WZ: Dobra, za to kurczę blade mamy taką beczkę – o taką butle ekologiczną.
MB: Antek przyniósł.
WZ: Antek przyniósł. Proszę państwa, ten facet będzie rozwiewał wątpliwości. Ja, jak mam wątpliwości w sprawach jakichkolwiek elektryczności, to dzwonię do niego. Ostatnio mi wysiadł znowu prąd – przyjdziesz?
MB: Przyjdę.
WZ: W domu. No bo ja nie daję sobie z tym rady. Dziękuję – Michał Baranowski.
MB: Dziękuję.
WZ: Kończymy. No jedźmy dalej, nowe drogi przed nami.
Rozmawiamy o chińskiej elektromobilności. Naszym gościem jest Adam Borusewicz, ekspert w zakresie elektromobilności z Chin.
Prowadzący:
Paweł Kacperek
Michał Baranowski - co-founder Elocity
Ekspert:
Adam Borusewicz